piątek, 30 grudnia 2011

Od podsumowań się nie wywinę :-)

Witajcie! Muszę przyznać, że rok 2011 był dla mnie przełomowy pod względem czytelniczym. Po długim okresie stagnacji, spowodowanej różnymi czynnikami, wróciłam do częstego i aktywnego czytania. Owocem mojej odnowionej miłości do książek stał się ten blog, który powstał co prawda już w kwietniu, ale na dobrą sprawę zaczął funkcjonować sprawnie mniej więcej w połowie września. Napisałam 27 recenzji, zaprezentowałam 10 stosików. Dorobiłam się 25 obserwatorów. Nawiązałam współpracę z trzema wydawnictwami i jednym portalem, co cieszy mnie przeogromnie, bo ich zaufanie to znak, że moja pisanina posiada jakąś wartość :-)
Spotkałam w wirtualnym świecie kilka osób, których opinie na temat wielu książek pozwoliły mi odkryć nowe rejony literatury, do których wcześniej nie zaglądałam. Ze swojej strony dziękuję i bardzo, bardzo przepraszam, że rzadko pozostawiam po sobie wiadomości. Zmiana tego stanu rzeczy jest jednym z moich postanowień noworocznych ;-)

Moje najważniejsze książki tego roku?
  • Caroline Jess-Cooke, Zawsze przy mnie stój - bo ta książka zmusza do przyjrzenia się własnemu życiu. Dlatego też, że powieść ta wzbogaciła moje życie o kilka godzin błękitnej, anielskiej magii, która była w stanie załagodzić konflikty w mojej głowie i sprawiła, że doceniłam to, co przynosi mi życie i skupiłam się na tym, co pozostaje w sferze mojego wpływu. 
  • Krystyna Chiger, Daniel Paisner,  Dziewczynka w zielonym sweterku - za te kilka godzin ogromnego wzruszenia, poruszenia, za możliwość uświadomienia sobie wartości czasów, w jakich przyszło mi żyć, za współczucie, którego doznałam podczas lektury, za ogrom przedziwnego ładunku optymizmu, jakiego trudno spodziewać się w książce poruszającej tak trudną tematykę.
  • Olga Tokarczuk, Szafa - za nowy smak słów, obrazów, przedmiotów, codzienności, za zmuszenie do przyjrzenia się rzeczywistości na nowo i zauważenia magii, która otacza nas każdego dnia. Kiedy pisałam wczoraj recenzję tej książeczki, nie skłamałam ani słowem.
Jeżeli chodzi o rozczarowania, to nie było ich dużo. Przyznaję jednak, sporo z czytanych przeze mnie pozycji to były książki mocno przeciętne.
  • Kilka książek z kanonu historii literatury pozytywizmu i Młodej Polski (Próchno, Bez dogmatu, Popioły).
  • Dziewczyna Mistrza Gry Siesickiej, o której mogę powiedzieć, przyznając rację mojej Mamie, że jej książki po prostu się starzeją. Co nie zmienia faktu, że Jezioro Osobliwości zawsze będzie do mnie wracać.
  • Joseph Heller, Paragraf 22 - co jest rozczarowaniem o tyle, że spodziewałam się czegoś zupełnie innego. I przyznaję się, choć doceniam wagę tego tytułu i rozumiem, czemu uważany jest za arcydzieło, to zmęczył mnie ogromnie.
Kiedy przeglądam listę przeczytanych książek, dochodzę do kilku konkluzji. 
Wniosek pierwszy i najważniejszy - wciąż zbyt mało czytam. Nie udało mi się zrealizować swojego postanowienia. Chciałam przeczytać 100 książek, zdołałam 87. Biorąc pod uwagę czas, jakim dysponuję i tempo, w jakim czytam, muszę przyznać, że jest to zdecydowanie kiepski wynik. Stąd moje postanowienie na rok 2012 - przeczytać 150 książek! Powiecie, że to zbyt dużo, skoro teraz nie udało mi się dobić do "zaledwie" setki? Cóż, nawet jeżeli - to świetna motywacja, żeby czytać wciąż i wciąż więcej ;-)
Wniosek drugi - w moim menu powinno znaleźć się więcej pozycji ambitnych, więcej klasyki, a także więcej nowości. Chciałabym, by moje decyzje lekturowe były bardziej trafne, by w mojej pamięci zachowało się więcej książkowych zdarzeń, bohaterów i dobrych myśli.

Bawcie się dobrze w sylwestra, niezależnie, czy świętować będziecie hucznie, czy w domu z dobrą książką :-)

4 komentarze:

  1. Takie podsumowania to genialna sprawa, oj nie wiem czy i ja temu nie ulegnę :).

    Gratuluję statystyk, życzę kolejnego owocnego roku i oczywiście przeczytania 150 książek.
    Szczęśliwego Nowego Roku :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli chodzi o Muzę i MAG'a to sama do nich napisałam :) Sprawa z MAGiem wygląda tak,że oni współdziałają razem z NOWĄ PROZĄ. Także pisz i do tych i do tych :) W każdym razie spróbuj.

    87 to i tak dużo, dlatego nie ma co być dla siebie za surową! :) Gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze przy mnie stój - uwielbiam tą książkę. Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku.

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś nas łączy - dla 211 też był niejako przełomowy jeśli chodzi o czytelnictwo,bo zebrałam się do prowadzenia bloga,by jakoś to wszystko 'ogarnąć' :) Zazdroszczę takiego wyniku jeśli chodzi o przeczytane książki i mam nadzieję,że za rok też się takim pochwalę :)

    OdpowiedzUsuń