poniedziałek, 5 grudnia 2011

Muzycznie - umilacze czytania

Dziś troszkę inaczej. Podzielę się z Wami tym, czego słucham, kiedy czytam :) Wiadomo, że dobra muzyka potęguje nastrój książki. Jeżeli o mnie chodzi, to raczej nie dopasowuję muzyki do tematu lektury. Najlepiej czyta mi się przy czymś dobrze już znanym - takie utwory nie absorbują i przyjemnie wtapiają się w tło. Nie będę się rozpisywać, sami posłuchajcie!

Angus & Julia Stone



Mike Oldfield



Myslovitz



Yann Tiersen



Sigur Rós



I na koniec ulubiony przez wszystkich pretekst, by zostać w domu i poczytać w ciepełku :)



A Wy czego słuchacie podczas czytania?

8 komentarzy:

  1. Z Twojego zestawu nie przepadam tylko za Myslowitz. Uwielbiam deszcz i chociaż taka właśnie aura obecnie panuje za moim oknem to szumu deszczu zawsze słuchać lubię :).

    Czytam w ciszy, żaden dźwięk nie może mnie rozpraszać. Kiedy zasiadam do lektury robię sobie odpowiedni klimacik, kilka świec zapachowych no i oczywiście kawa, i dopiero się zaczytuję. Takie nastroje bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Osobiście z twojej listy lubię posłuchać czasami Myslovitz. Z reguły bardzo mało słucham muzyki, ale jeśli już mi się to zdarza, to zdecydowanie wolę polskich piosenkarzy np. Seweryn Krajewski, De mono, Fell, Artur Chamski, Piasek itp. Wolę nostalgiczne kawałki przy których się wyciszam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale muzycznie i klimatycznie się zrobiło:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja bardzo rzadko słucham, czytając. Jeżeli już, to przy muzyce granej np. przez Capercaillie. Chociaż ostatnio włączyłam eksperymentalnie najnowszą płytę Nightwish i też daje radę ;]

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyznam szczerze, że ja ostatnio raczej nie słucham muzyki do czytania :) Wolę czytać w ciszy.
    Ale co do Twoich typów to się zgodzę,że fajne. Myslovitz swojego czasu uwielbiałam, teraz dalej lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Trochę się zdziwiłem że słuchasz muzyki podczas czytania, ja wolę ciszę i spokój:) Muzyka interesująca.

    OdpowiedzUsuń
  7. Z Twojego zbioru do tej pory znani mi byli tylko Sigur Rós, których zresztą bardzo lubię.
    Odnosząc się do Twojego pytania, są książki, które wręcz wymagają odpowiedniego podkładu muzycznego i te, przy których towarzyszyć może tylko cisza. Cóż, zabieram się do przesłuchania reszty Twoich propozycji :) Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  8. nUwielbiam Angusa i Julię Stone, od nich zaczęła się moja miłość do australijskich muzyków :) Yanna Tiersen odkryłam kiedyś przypadkiem, tworzy rewelacyjną muzykę :D Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń