Autor: Olga Tokarczuk
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2005
Ocena: 10/10
Bardzo trudno jest napisać coś o książeczce, która
zawiera trzy opowiadania i ma zaledwie 63 strony. Jednakże bardzo chciałabym
się nią z Wami podzielić, ponieważ jest to jeden z najpiękniejszych według mnie
fragmentów naszej rodzimej literatury. Fragment niezwykle fascynujący, ciepły,
przesiąknięty jakąś niezwykłą magią, a jednocześnie niepokojący i żywo
pobudzający wyobraźnię; fragment, którego nie wystarczy przeczytać raz. Do mnie
on zawsze wraca, prędzej czy później, każe się znów i znów czytać, przesiąkać
do swojej rzeczywistości, zamknąć się w nim choć na chwilę, woła mnie tak, jak
tytułowa Szafa przyzywa bohaterkę opowiadania. Zmusza do tego, by choć na krótką
chwilę przysiąść, tak jak pokojówka na krawędzi łóżka w pokoju hotelu
"Capital" w Numerach, by wsłuchać się w śpiewne wyliczanki,
podobne do tych, które padają z ust żony D., buddystki, w opowiadaniu Deus
ex - wirujące wyliczanki słów, dźwięków, obrazów, różnorakich myśli.
Nie sposób ukryć, że nie jest to proza łatwa. Muszę
przyznać, że choć zwykle czytam bardzo szybko, często przemykając po prostu
wzrokiem po tekście, przy Tokarczuk tak zrobić nie wolno. Powiem więcej - jej
tak czytać nie sposób. To proza smaczna, wysublimowana, zobowiązująca do
delektowania się każdym słowem z osobna, tak, jak robi to autorka. Opowiadania
te przesycone są niejako mgiełką egzystencjalnej filozofii. Słowa przenikają
się wzajemnie, jakby dziwią się sobie, spotykając się w konfiguracjach nowych,
świeżych i nietypowych. Autorka stawia przestrzeń pod znakiem zapytania,
przemeblowuje ją za pomocą słów, czasem stwarza od nowa, zmuszając czytelnika
do zatrzymania się, zastanowienia, uświadomienia sobie tego, o czym mówi.
Odkrywamy wtedy, że opisywana przez nią rzeczywistość to ta codzienna, której
doświadcza każdy z nas. Ukrywa się ona pod warstwą słów niezwykle poruszających
wyobraźnię, przez co staje się czymś całkowicie niezwyczajnym, zupełnie nowym
doświadczeniem. Na okładce wydawca napisał, że pełne magii i poezji
opowiadania Olgi Tokarczuk przenoszą nas w niezwykłe światy, gdzie fantazja
sąsiaduje z mitami, a przedmioty mają własne prawa. To prawda. Przedmioty
stają się osobnym, żywym istnieniem, otrzymują duszę, moc przechowywania
kształtów, kolorów, zapachów, wrażeń, emocji i obrazów. Stają się symbolem
wieczności w światach, w których przemijają ludzie, zdarzenia, sekundy i
miesiące. Są niemymi świadkami ludzkich historii, a pod piórem Tokarczuk
zaczynają je opowiadać.
Najgorzej
jest z kobietami. (…) One instynktownie próbują przerabiać hotelowe pokoje na namiastki
domów. Ukorzeniają się, gdzie tylko mogą, jak niesione wiatrem nasiona. W
hotelowych szafach wieszają jakieś zapiekłe tęsknoty; w łazienkach, w sposób
bezwstydny, zostawiają swoje pożądanie i opuszczenie. (Numery)
Czytałam tę książkę z ołówkiem w ręku. Zaznaczyłam
bardzo wiele fragmentów, czasem krótkich, składających się z kilku słów, a
czasem takich zajmujących pół strony. Gdybym chciała się podzielić nimi
wszystkimi, pewnie po prostu przeczytałabym Wam całość. Pozostawię ją jednak
Wam, bo to proza, którą cudownie jest odkrywać samemu, na własną rękę błądzić i
odnajdywać się pomiędzy słowami. Być może będzie to trudne, ale wierzcie mi -
warto.
Po takiej recenzji nie trzeba mnie już bardziej zachęcać do tej książki. Przeczytam z przyjemnością:))
OdpowiedzUsuńBardzo zachęcająco - wpisuję na listę :))
OdpowiedzUsuńChoć to krótka objętościowo książeczka, to jednak dam jej szansę poznania, bo treść zapowiada się obiecująco.
OdpowiedzUsuńTo prawda tej autorki nie da się czytać szybko, jedynie powoli i delektując się każdym zdaniem. Ten zbiór opowiadań był moją pierwszą lekturą Tokarczuk i oceniam go najlepiej ze wszystkich jej książek. Proza magiczna, niezwykła.
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko fragmenty jakiegoś artykułu Tokarczuk na lekcjach polskiego, ale do tej pory pamiętam, że to było COŚ :)
OdpowiedzUsuńBardzo zachęcającą napisałaś recenzję, także myślę, że powinnam rozejrzeć się za tą książką. Mam nadzieję, że i mnie przypadnie ona do gustu!
Bardzo mnie zaciekawiłaś. Chciałabym przeczytać.
OdpowiedzUsuń