piątek, 7 września 2012

Yrsa Sigurðardóttir - "Weź moją duszę"

Tytuł: Weź moją duszę
Autor: Yrsa Sigurðardóttir
Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2008

Thora, prawniczka zajmująca się raczej błahymi sprawami w swojej maleńkiej kancelarii w Reykjaviku (no bo czy można nazwać poważnym spór o umiejscowienie w drzwiach wrzutni na listy?), dostaje zlecenie od dawnego klienta, Jonasa. Chce on wynegocjować od byłych właścicieli odszkodowanie za "ukrytą wadę" terenu, który kupił i na którym wybudował hotel New Age (!). 
Thora jedzie tam na weekend, by przyjrzeć się sprawie. Szybko okazuje się, że pracownicy hotelu, wyczuleni na zjawiska paranormalne, uważają, że to złe miejsce. W dodatku nocami rozlega się tam płacz dziecięcy, a we mgle pojawia się czasem postać dziewczynki. Thora w duchy nie wierzy, ale postanawia przeprowadzić małe śledztwo. 

Robi się groźnie, gdy na terenie hotelu zostają popełnione dwa brutalne morderstwa. Co dziwniejsze, obie ofiary mają wbite szpilki w podeszwy stóp... Wszystkie dowody wskazują na Jonasa, ale Thora postanawia za wszelką cenę dotrzeć do prawdy. Na wierzch wychodzą mroczne sekrety sprzed lat. I nie tylko. 

To moje podejście numer jeden do skandynawskiego kryminału w ogóle. Bardzo udane. To naprawdę nieźle skonstruowana powieść - w moim odczuciu składa się z tylu elementów, ile potrzeba dobrej historii kryminalnej. Autorka przeplata ze sobą dwa główne wątki na tyle umiejętnie, że czytelnik przepada między stronami na amen. Książka napisana jest i przetłumaczona sprawnie i zgrabnie, a nienachalne poczucie humoru dopełnia całość. 

Początkowo problematyczne było rozróżnienie niektórych postaci, przewija się tam ich mnóstwo i miewają bardzo podobne imiona. Musiałam więc na chwilę przerwać lekturę i przeanalizować sobie je dokładnie, by już później się nie gubić. Cóż, taki urok języka islandzkiego, którego swoją drogą chciałabym się kiedyś nauczyć ;-)

Wciągnęłam się niesamowicie. Choć to drugi tom serii o Thorze, zupełnie się tego nie odczuwa, powieść została skonstruowana tak, by nie przeszkadzało to w czytaniu bez kolejności. Niektórzy twierdzą, że jest to najsłabsza część tej serii - ale skoro tak, to tym bardziej chcę poznać resztę tomów. Yrsa Sigurðardóttir bardzo przypadła mi do gustu, zwłaszcza że ostatnie kryminały, które zdarzało mi się czytać, były dużo, dużo słabsze. Oczywiście, pewnie wielu sprawnym czytelnikom udałoby się rozwiązać tę zagadkę dość szybko, jednak ja zawsze staram się tego uniknąć. Zresztą, prułam przez tę książkę tak szybko, że pewnie nie zdążyłabym się nawet nad tym zastanowić. 

Fajny, ciekawy kryminał na jesienne wieczory. A ja lecę szukać innych książek pani Yrsy, która, swoją drogą, z zawodu jest... inżynierem budowlanym. Ot, samorodek ;-)

20 komentarzy:

  1. Nie znam twórczości pani Yrsy, ale muszę przyznać, że powyższa książka bardzo mocno mnie zainteresowała i chętnie przeczytam ten kryminał. Mam nadzieję, że owa skandynawska literatura przypadnie mi do gustu, ale to czas pokaże.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Yrsę - 'Spójrz na mnie' zrobiło na mnie ogromne wrażenie. I choć był to piąty tom cyklu, tak jak napisałaś i tutaj - brak znajomości poprzednich części w ogóle nie psuł odbioru. Ostatnio zgłębiałam 'Pamiętam cię' i choć nie było to tak udane spotkanie, do cyklu o Thorze na pewno powrócę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja mam ogromną ochotę na cały cykl! tak się wciągnęłam, że jestem gotowa wybaczyć pewne niedociągnięcia ;-)

      Usuń
  3. Ostatnio naszła mnie ochota na kryminał. Wydaje mi się, że ten byłby idealny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Serię o Thorze czytam zupełnie od czapy, najpierw czytałam najnowszą, później pierwszą, następpnie jedną ze środka. W planach na ten miesiąc mam "Weź moją duszę", którą wypożyczyłam z biblioteki

    OdpowiedzUsuń
  5. Takie opowieści właśnie bardzo lubię :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Do skandynawskich kryminałów mam ambiwalentny stosunek, ale prace tej autorki chętnie poznam, zacznę jednak od "Spójrz na mnie".

    OdpowiedzUsuń
  7. bardzo lubię książki tej autorki, polecam Ci Spójrz na mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam jedną książkę tej autorki, ale jeszcze nie miałam okazji jej czytać. Przez te wszystkie pochlebne opinie nabieram coraz większej ochoty ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. muszę w końcu nadrobić zaległości, jeśli chodzi o twórczość tej autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Choć kryminał nie jest moim ulubionym gatunkiem literackim, to chętnie po powyższą pozycję sięgnę. Od dawna mam na nią ochotę. Zwłaszcza jak widzę ją w Empiku. ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Niech no tylko uporam się z zaległościami... :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Do tej pory czytałam tylko jedną książkę Yrsy, ale spodobała mi do tego stopnia, że wypatruję teraz wszystkich kolejnych :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale mam ochotę ją przeczytać! Zwłaszcza, że są tam sceny jak z horroru:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja też, podobnie jak Ty, nie miałem wielu okazji do czytania skandynawskich kryminałów, o których z roku na rok coraz głośniej i myślę, że jednak Skandynawowie powoli wyrastają na specjalistów w tej dziedzinie. Moje podejście nr jeden wiązało się ze Stiegiem Larssonem. Ale tej autorki wcześniej nie znałem i będę musiał to zmienić, bo z tego co piszesz, to wygląda na bardzo interesującą pozycję:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Prawniczka w roli głównej bohaterki + morderstwa + skandynawski autor, który nie jest z zawodu pisarzem? REWELACJA! :) Muszę przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
  16. Kryminały to nie moja bajka, jednak chciałabym, żeby był gdzieś takie hotel new age...

    OdpowiedzUsuń
  17. To ja z marszu polecam Ci "Pamiętam cię" tej autorki - dobra rzecz. :)

    OdpowiedzUsuń