Autor: Joanna Chmielewska
Wydawnictwo: Klin
Rok wydania: 2012
Różne rzeczy się o najnowszych tytułach spod pióra Chmielewskiej czytało i słyszało. Że to już nie to, że coś się zepsuło, że taśmowa produkcja, że nuda, że masakra, że szkoda zachodu. A o samej Kręci... tfu, Krwawej zemście, że już w ogóle tragicznie, że ile można w jednej książce o tym samym, że i żarty monotonne a niewybredne. Oczywiście, wszystko równolegle do głosów uwielbienia wszelakich.
Jest sobie zgodne, dziesięcioletnie małżeństwo. Ona zaradna, zorganizowana, bardzo kochająca męża, który żyje we własnym świecie i według własnych ideałów (no bo jak można pobierać pieniądze za swą natchnioną i genialną pracę? Toż to jałmużna!), co Majka oczywiście toleruje, rozumie i w ogóle, raczej Dominikowi generalnie pobłaża. Na dokładkę dwójka dobrze wytresowanych i inteligentnych dzieci. Żyć, nie umierać, choć, doprawdy, Dominik mógłby wreszcie zacząć zarabiać, bo Majce samej nie za łatwo. Wpędza go więc w rzecz dla niego abstrakcyjną, mianowicie zarządzanie domowym budżetem.
W międzyczasie na horyzoncie, powiedzmy - zawodowym, pojawia się istota o nader rozwiniętych mięśniach w pewnej części ciała, z których to robi nieprzerwany użytek, wyczyniając sztuki iście cyrkowe i rujnując jedno małżeństwo po drugim.
I choć wydawałoby się, że Dominik łasy na tego typu wdzięki nie był i nie jest, niespodziewanie Kręcidupcia, o, przepraszam - Emilka, upatruje sobie za cel jego i jego mieszkanie. A on, cóż... Majka postanawia ogłuchnąć i oślepnąć, by przeczekać pomroczność jasną w umyśle Dominika. Tymczasem dziwne rzeczy zaczynają się dziać wokół tyłków osób postronnych...
Zdecydowanie nie jest to książka typowa dla Chmielewskiej, przede wszystkim w moim odczuciu dlatego, że osobliwie jest główny wątek uporządkowany, niezabałaganiony i w ogóle klarowny wyjątkowo. Językowo oczywiście Chmielewska wyziera z każdego kąta, jednakże w postaci jedynie podstawowej, bez fajerwerków. Poza prologiem akcja właściwego kryminału rozgrywać się zaczyna gdzieś w połowie tomiszcza, całość jest wyjątkowo dla autorki niespieszna i niezbyt w sumie zaskakująca. Stąd też pewnie te wszystkie głosy krytyczne, bowiem słysząc nazwisko autorki, czytelnik obeznany i rozkochany w jej twórczości z pewnością będzie się spodziewał czegoś zupełnie innego.
Kryminału w sumie też w tym niewiele. Coś tam się dzieje, ale są to raczej zdarzenia dziwaczne i niezbyt szkodliwe dla otoczenia, co również typowizną nie jest, wszak zwykle trup ściele się gęsto.
Jeżeli chodzi o mnie - najlepiej niech świadczy fakt, że nie mogłam tej książki odłożyć i, mimo wszystkich powyższych, pokwikiwałam radośnie z uciechy przez większość czasu. Ubawiłam się serdecznie, a chyba nikt nie zaprzeczy, że pisać taki kawał książki o jednym rozkręconym tyłku to nie lada wyczyn.
Recenzja ciekawie napisana, ale do książki się nie przekonam. Nie i już.
OdpowiedzUsuńJuż od bardzo dawna nie miałam w ręku żadnej powieści Chmielewskiej a przecież swego czasu chętnie sięgałam po jej dzieła. Muszę zatem ponownie wrócić do twórczości tej autorki, bo pisze ona świetne, humorystyczne historie.
OdpowiedzUsuńTak sobie myślę i myślę, i dochodzę do wniosku, że chyba nigdy nie czytałam żadnej książki Chmielewskiej!? Szok! Muszę to nadrobić. Najpierw może sięgnę po książkę "Lesio", ponieważ często przewija się gdzieś obok mnie i nieraz o niej słyszę. A później może nadejdzie czas na "Krwawą zemstę".. Kto wie.
OdpowiedzUsuń"Lesio" jest wspaniały, na początek świetne też będzie "Wszystko czerwone" albo "Kocie worki". Generalnie większość książek Chmielewskiej jest świetna ;-)
UsuńObiecałam sobie kiedyś wrócić do twórczości Chmielewskiej. :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za twórczością Chmielewskiej, więc raczej sobie odpuszczę. :)
OdpowiedzUsuńMnie nie bawiła, niestety. Wielbicielka Chmielewskiej.
OdpowiedzUsuńszkoda. ale cóż, nie wszystko się musi każdemu podobać ;-)
Usuńa mnie jakoś nie ciągnie do książek tej pani, zatem pass ;]
OdpowiedzUsuńA ja najpierw dam do przeczytania Mamie i Cioteczce, obie są fankami "starej" Chmielewskiej. Zobaczymy co powiedzą :)
OdpowiedzUsuńChmielewska to już w zasadzie klasyk, a ja jeszcze nie czytałam ani jednej książki jej autorstwa. Naprawdę pora to zmienić :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, zgadzam się z Kasią, gdyż nie czytałem jeszcze Chmielewskiej. Muszę się skusić na jakieś dzieło tej Pani, ale co proponujecie??
OdpowiedzUsuńKasia J., Jarek - na początek przygody z Chmielewską według mnie najlepsze będzie "Wszystko czerwone". Albo "Kocie worki". "Lesio" też jest rewelacyjny ;-)
OdpowiedzUsuńJa także muszę się przyznać (czuję jak płoną mi policzki), że nie czytałam jeszcze Chmielewskiej. W domu na półce stoi "Lesio" więc juz wiem co bedzie pierwsze:)
OdpowiedzUsuńRada czytelniczki JCh od 30 lat - zacznijcie od starych powieści: Lesio, Wszyscy Jesteśmy Podejrzani, Całe Zdanie Nieboszczyka, Romans Wszechczasów, Boczne Drogi.
OdpowiedzUsuń