Autor: Tess Gerritsen
Wydawnictwo: MIRA
Rok wydania: 2011
Pamiętacie moją recenzję Ciała? Wtedy było to moje pierwsze spotkanie z panią Gerritsen, jak widać - niezbyt udane. Może dlatego, że po wielu, wielu recenzjach spodziewałam się bomby. No, ale jedna jaskółka wiosny nie czyni, postanowiłam dać jej drugą szansę. I co? W sumie to bomby znów specjalnie nie było, co nie zmienia faktu, że była to zdecydowanie lepsza książka.
Ale po kolei.
Labirynt kłamstw składa się z dwóch odrębnych, krótkich powieści.
Pierwsza z nich nosi tytuł Telefon o północy. Do niczego niepodejrzewającej Sarah Fontaine dzwoni telefon. Ktoś z urzędu powiadamia ją, że jej mąż, z którym notabene była zaledwie dwa miesiące po ślubie, nie żyje. Ginie w pożarze hotelu w... Berlinie, choć według Sarah powinien znajdować się w Londynie. Budzi to podejrzenia kobiety, która nie chce uwierzyć w śmierć Geoffrey'a. Stawia się na wezwanie Nicka O'Hary, który informuje ją, że nie był to przypadkowy pożar. Mało tego - okazuje się, że pół roku temu Geoffrey Fontaine... nie istniał. Kim był człowiek, za którego wyszła Sarah? Czy kobieta była dla niego jedynie przykrywką? Kiedy po raz drugi dzwoni telefon, Sarah postanawia za wszelką cenę dotrzeć do prawdy. I odnaleźć swojego męża - bo gdzieś na pewno jest. Nick dołącza do jej poszukiwań - w efekcie wplątują się w aferę, w której stawką staje się życie Sarah. Należy pamiętać, że (oczywiście) trudne okoliczności życiowe zbliżają...
Druga powieść, Bez odwrotu, to historia Cathy Weaver. Kobieta jedzie do swojej ciężarnej przyjaciółki na Boże Narodzenie. Droga wiedzie przez las. Nagle z nocnego mroku wprost pod samochód Cathy wybiega mężczyzna. Przerażona Cathy pakuje rannego Victora do samochodu i odstawia do szpitala, po czym, zostawiając namiary na siebie, odjeżdża. Tam okazuje się, że mężczyzna ma ranę postrzałową i jest w wielkich tarapatach... Tymczasem przyjaciółka Cathy zostaje zamordowana, choć nikomu nie wadziła. Gdy w San Francisco, gdzie mieszka Weaver, dochodzi do zabójstwa kobiety, która nazywa się tak samo, dociera do niej, że to ona miała być celem. Ratując Victora wplątała się w gigantyczną aferę, w której główną rolę grają nielegalne badania za rządowe pieniądze.
Jak sama autorka przyznaje, obie historie to sensacyjne romansidła. Cóż, zawsze unikałam romansu jak ognia, jednakże perspektywa dobrego thrillera przeważyła. I nie rozczarowałam się - romans w obu powieściach jest, nie daje się jednak we znaki - Gerritsen udało się zachować pozory prawdopodobieństwa, nie rzuciła swych bohaterów z marszu w gwałtowny wir miłosnych uniesień, za co ogromny plus. Aczkolwiek nie byłabym sobą, gdybym trochę nie pomarudziła - kobiety z takich historii niemal zawsze są zbyt ufne, jak na zdrowy rozsądek. Choć pewnie się nie znam, a zakochanie robi swoje... ;-)
Sensacyjności i wartkiej akcji nie sposób odmówić tym powieściom. Czytelnik nie nudzi się, wręcz przeciwnie - książka wciąga bardzo porządnie, tak, jak należy tego oczekiwać od dobrego thrillera. Językowo brak z mojej strony jakichś specjalnych zastrzeżeń, wydanie również jest staranniejsze niż Ciała (dodajmy, że wydały je różne wydawnictwa).
Labirynt kłamstw czyta się naprawdę świetnie - szybko i emocjonująco. Jasne, nie ma tu drugiego dna, jak w wielu thrillerach z najwyższej półki, jednak dla wielbicieli gatunku i Gerritsen Labirynt kłamstw to pozycja obowiązkowa.
Jak sama autorka przyznaje, obie historie to sensacyjne romansidła. Cóż, zawsze unikałam romansu jak ognia, jednakże perspektywa dobrego thrillera przeważyła. I nie rozczarowałam się - romans w obu powieściach jest, nie daje się jednak we znaki - Gerritsen udało się zachować pozory prawdopodobieństwa, nie rzuciła swych bohaterów z marszu w gwałtowny wir miłosnych uniesień, za co ogromny plus. Aczkolwiek nie byłabym sobą, gdybym trochę nie pomarudziła - kobiety z takich historii niemal zawsze są zbyt ufne, jak na zdrowy rozsądek. Choć pewnie się nie znam, a zakochanie robi swoje... ;-)
Sensacyjności i wartkiej akcji nie sposób odmówić tym powieściom. Czytelnik nie nudzi się, wręcz przeciwnie - książka wciąga bardzo porządnie, tak, jak należy tego oczekiwać od dobrego thrillera. Językowo brak z mojej strony jakichś specjalnych zastrzeżeń, wydanie również jest staranniejsze niż Ciała (dodajmy, że wydały je różne wydawnictwa).
Labirynt kłamstw czyta się naprawdę świetnie - szybko i emocjonująco. Jasne, nie ma tu drugiego dna, jak w wielu thrillerach z najwyższej półki, jednak dla wielbicieli gatunku i Gerritsen Labirynt kłamstw to pozycja obowiązkowa.
Słyszałam co nieco o twórczości pani Gerritsen. Muszę przyznać, że z chęcią sięgnęłabym po jakąś książkę jej pióra. "Labirynt kłamstw" brzmi bardzo ciekawie.
OdpowiedzUsuńnie czytałam, ale muszę nadrobić bo twórczość Tess GErritsen po prostu uwielbiam;)
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam na swojej półce ale jeszcze nie miałam okazji jej czytać :)
OdpowiedzUsuńKsiążka już za mną i bardzo mile wspominam czas z nią spędzony. Rewelacyjna, emocjonująca powieść.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc nie przepadam za książkami złożonymi z krótkich opowieści, ale ta nawet przypada mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Podobała mi się, lubię bardzo książki tej autorki. A jedną z lepszych była książka "Dawca" - przeczytaj koniecznie !!!
OdpowiedzUsuńRomans to i nie moja działka, ale dobre kryminalne intrygi w lekkim wątkiem miłosnym to już co innego :)
OdpowiedzUsuńdo tej pory czytałam jedynie "Osaczoną", ale po lekturze wiem już, że z chęcią sięgnę po inne powieści tej autorki :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji zapoznać się z twórczością Tess Gerritsen, ale doskonale wiem, że muszę to nadrobić - często natykam się na dobre opinie dotyczące jej książek, więc warto byłoby samej przekonać się jak to z nimi jest. :)
OdpowiedzUsuńPodobnie jak Sylwuch, jeszcze Tess Gerrisen nie czytałem. Ale z tego co tu piszesz, zapowiada się naprawdę nieźle. Jeśli kiedyś nadarzy się okazja, to być może zapoznam się z tą autorką, właśnie od tej książki:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mam wrażenie, że chyba tylko jeszcze ja nie czytałam żadnej z książek Gerritsen. ;)
OdpowiedzUsuńpodoba mi się pióro Tess Gerritsen. niby w jej historiach nie ma nic niezwykłego, ale czyta się je z czysta przyjemnością.
OdpowiedzUsuńnie znam twórczości Tess Gerrisen i mam nadzieję, że niedługo się to zmieni :)
OdpowiedzUsuńSensacja i romans w jednym? Jakoś nie widzi mi się takie połączenie...
OdpowiedzUsuńEwo, nie jesteś sama! Ja także nie czytałam żadnej książki Gerritsen i raczej nie zapowiada się, bym zmieniła ten stan rzeczy.
Pozdrawiam!
Polubiłam książki Tess Gerittsen, ale niestety wątki romansowe w jej książkach zupełnie mi nie pasują. Pierwszą książką tej autorki jaką miałam przyjemność przeczytać był "Sobowtór". Polecam bardzo! Byłam oczarowana jej stylem pisania. Pozytywnie zachęcona sięgnęłam po kolejne jej książki i niestety parę razy się rozczarowałam. /te nieszczęsne romanse!/. Ostatnio czytałam znów bardzo dobrą jej książkę "Chirurg". Polecam w ogóle całą serię z Rizzolli. Świetne są te książki!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Tess, jej pokrętne ścieżki, którymi kroczą bohaterowie, mrożące zło i naga prawda.
OdpowiedzUsuńMam tę książkę na półce po angielsku, muszę się wreszcie za nią zabrać, bo ta autorka jest bardzo popularna w swoim gatunku. No jasne, że nie ma co u niej szukać filozoficznych przemyśleń, ale chyba nie po to czyta się takie książki :)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji jej przeczytać. Mimo wszystko pozycja wydaje się być interesująca. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam jak na razie tylko jedną książkę Tess Gerritsen, ale muszę przyznać, że bardzo polubiłam jej styl. PO "Labirynt kłamstw" mam zamiar w przyszłości jeszcze sięgnąć.
OdpowiedzUsuń