Tytuł: Przepis na łapanie motyli
Autor: Ewa Zadara
Wydawnictwo: Replika
Rok wydania: 2011
Ocena: 6/10
Czasami wybór, którzy początkowo uważało się za słuszny, po wielu latach zaczyna ciążyć na sercu. W myślach pojawiają się wszystkie stracone szanse, przegapione okazje, niewykorzystane możliwości. I chociaż życie, które się wiedzie, wydaje się z zewnątrz pełne i satysfakcjonujące - dobra praca, kochający mąż, udany syn - to tylko pozory. Ale czy nie jest już za późno na zmiany? Cóż nowego może się przytrafić starzejącej się już kobiecie, takiej jak Ewelina?
Zarówno ona, jak i jej przyjaciółki coraz boleśniej odczuwają na sobie ciążący upływ czasu. Każda z nich przeżywa ten okres inaczej. Ewelina, całe życie zachowująca się poprawnie i nienagannie, ma poczucie straty. Jest sfrustrowana i nieszczęśliwa. Wkrótce jednak coś ma się zmienić...
Przyznam się, że spodziewałam się czegoś bardziej typowego dla literatury kobiecej. W tej powieści nie dzieje się wiele. Jest to raczej rozrachunek z przeszłością, własnymi poczynaniami i ludźmi, którzy towarzyszą głównej bohaterce. Sprawia to, że nie jest to najłatwiejsza lektura. To książka dojrzała i wydaje mi się, że także przeznaczona dla dojrzałych kobiet. Mówi bowiem o problemach, które ich właśnie dotyczą, z którymi zmagają się na co dzień. Ja, jako młoda dziewczyna, do tego świata nie należę. Da się jednak dostrzec, że niektóre sprawy pozostają aktualne całe życie - jak chociażby poczucie straconego czasu.
Nie umiałam polubić Eweliny. Chyba nawet wiem, dlaczego - któż z nas lubi osoby wiecznie skwaszone i opryskliwe? Bo ona właśnie taka jest. Takie charaktery budowane są życiowym niespełnieniem, poczuciem zmarnowanej szansy. Jednakże jest dla niej jeszcze szansa. Nawet kiedy wydaje się, że jest już za późno na rozwój zapomnianej już kariery, może pojawić się iskierka nadziei. I nawet starsza kobieta może wciąż podobać się mężczyznom, także młodszym...
Ale nie tylko Ewelina jest bohaterką tej książki. Razem z nią spotykamy inne kobiety, jej rówieśniczki, każda z innym bagażem doświadczeń i spojrzeniem na życie. Niektóre stanowią tło, a inne, takie jak Halina, stają się żywym bodźcem do działania. Są to kobiety z czasów przełomu, znające PRL, w taki czy inny sposób powiązane z "Solidarnością" (od której specjalistką jest przecież Ewelina), teraz odnajdujące się w rzeczywistości wolnego kraju, co czasem nie pozostaje bez znaczenia dla zrozumienia ich światopoglądu. Każda z nich jest silna i wyrazista w powieści, co książkę ożywia i urozmaica.
Wiele tutaj retrospekcji, głębszych przemyśleń, zapatrzeń i urywków rozmów. Sprawia to, że książkę czyta się powoli i uważne. Dobra lektura na spokojny, długi, refleksyjny wieczór.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Replika.
Zarówno ona, jak i jej przyjaciółki coraz boleśniej odczuwają na sobie ciążący upływ czasu. Każda z nich przeżywa ten okres inaczej. Ewelina, całe życie zachowująca się poprawnie i nienagannie, ma poczucie straty. Jest sfrustrowana i nieszczęśliwa. Wkrótce jednak coś ma się zmienić...
Przyznam się, że spodziewałam się czegoś bardziej typowego dla literatury kobiecej. W tej powieści nie dzieje się wiele. Jest to raczej rozrachunek z przeszłością, własnymi poczynaniami i ludźmi, którzy towarzyszą głównej bohaterce. Sprawia to, że nie jest to najłatwiejsza lektura. To książka dojrzała i wydaje mi się, że także przeznaczona dla dojrzałych kobiet. Mówi bowiem o problemach, które ich właśnie dotyczą, z którymi zmagają się na co dzień. Ja, jako młoda dziewczyna, do tego świata nie należę. Da się jednak dostrzec, że niektóre sprawy pozostają aktualne całe życie - jak chociażby poczucie straconego czasu.
Nie umiałam polubić Eweliny. Chyba nawet wiem, dlaczego - któż z nas lubi osoby wiecznie skwaszone i opryskliwe? Bo ona właśnie taka jest. Takie charaktery budowane są życiowym niespełnieniem, poczuciem zmarnowanej szansy. Jednakże jest dla niej jeszcze szansa. Nawet kiedy wydaje się, że jest już za późno na rozwój zapomnianej już kariery, może pojawić się iskierka nadziei. I nawet starsza kobieta może wciąż podobać się mężczyznom, także młodszym...
Ale nie tylko Ewelina jest bohaterką tej książki. Razem z nią spotykamy inne kobiety, jej rówieśniczki, każda z innym bagażem doświadczeń i spojrzeniem na życie. Niektóre stanowią tło, a inne, takie jak Halina, stają się żywym bodźcem do działania. Są to kobiety z czasów przełomu, znające PRL, w taki czy inny sposób powiązane z "Solidarnością" (od której specjalistką jest przecież Ewelina), teraz odnajdujące się w rzeczywistości wolnego kraju, co czasem nie pozostaje bez znaczenia dla zrozumienia ich światopoglądu. Każda z nich jest silna i wyrazista w powieści, co książkę ożywia i urozmaica.
Wiele tutaj retrospekcji, głębszych przemyśleń, zapatrzeń i urywków rozmów. Sprawia to, że książkę czyta się powoli i uważne. Dobra lektura na spokojny, długi, refleksyjny wieczór.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Replika.
Zaczęłam czytać tę książkę, ale chyba nie przebrnę. Na razie jestem na 50 stronie i mam od niej chandrę. Odłożyłam więc do nie wiem kiedy, może nigdy.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie nie jest to książka trudna, a raczej taka, która do mnie dzisiaj nie trafia.
Pozdrawiam.
Może kiedyś przeczytam, ale na chwilę obecną nie czuje zbyt wielkiego zainteresowania tematyką książki. Jak to się zmieni, to chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńRaczej nie przeczytam, bo jakoś nie przepadam za takimi nieszczególnymi książkami ... ;)
OdpowiedzUsuńU mnie na razie mega stosiki z innymi lekturami do przeczytania, ale może kiedyś. Fantastyczna okładka przyciąga!
OdpowiedzUsuńJa chyba raczej zrezygnuję z tej lektury.
OdpowiedzUsuńP.S. Dziękuję za życzenia!
Mam słabość do motyli, więc książki z takim motywem na okładce od razu przykuwają moją uwagę. :) A czy fabuła ja przyciągnęła? Tak, ale nie na tyle by szukać jej na tzw. "gwałt". ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy tytuł, ale chyba jednak się nie skuszę, ponieważ tematyka nie bardzo mi podchodzi ;)
OdpowiedzUsuń