piątek, 11 listopada 2011

"Dom kości" - Graham Masterton

Tytuł: Dom kości
Autor: Graham Masterton
Wydawnictwo: Replika
Rok wydania: 2011
ISBN: 978-83-76741-24-6
Ocena: 9/10

Aż wstyd się przyznać, ale to moje pierwsze spotkanie z Mastertonem. Z pewnością jednak nie ostatnie. Dom kości wciągnął mnie niesamowicie, na szczęście tylko w przenośni... 

Ale po kolei.
Johna, osiemnastolatka z jednym małym syfkiem koło nosa, życie zmusza do podjęcia nowej pracy w firmie zajmującej się handlem nieruchomościami. Już w pierwszy dzień chłopak naraża się szefowi, panu Vane. Zostawiony bowiem sam w biurze, ulega natarczywemu klientowi, wydając mu klucze do jednego z domów. Szybko okazuje się, że popełnił błąd - dom bowiem figuruje na specjalnej liście pryncypała, liście ofert, którymi zajmuje się osobiście, a do których inni nie mają prawa dostępu.
Następnego dnia okazuje się, że klient, któremu John wydał klucze, zaginął w tajemniczych okolicznościach. Równocześnie w wiadomościach podają informację o budynku, w którego ścianach podczas wyburzania znaleziono kilkadziesiąt ludzkich szkieletów. Chłopak szybko kojarzy fakty - ten dom również znajduje się na liście pana Vane'a...

Jedyne, czego żałuję po lekturze, to fakt, że ta książka jest taka krótka. Czyta się ją szybko, akcja jest bardzo dynamiczna, wciąż coś się dzieje. Autor po mistrzowsku dawkuje napięcie, a skoro mnie skóra cierpła i serducho waliło - to znaczy, że książka jest rewelacyjna. Jedna z najbardziej trzymających w napięciu historii, jakie czytałam ostatnimi czasy. To jest fascynujące, takie przetworzenie najgorszych koszmarów, jakie może wytworzyć nasz umysł, i stworzenie z tego genialnej powieści grozy. 

A na deser do książki dołączone są trzy opowiadania - Szara Madonna, Kształt bestii oraz Pośpieszny Potwór. Nie będę przybliżać ich treści, powiem tylko, że robią ogromne wrażenie. W końcu trudną sztuką jest zmieścić na niewielu stronach tyle grozy i przerażającego napięcia, że później trudno zasnąć...

Na koniec jeszcze mała zapowiedź - już za jedenaście dni na rynku, nakładem wydawnictwa Replika,  pojawi się nowa książka Mastertona - Krzywa Sweetmana. Miałam okazję zapoznać się z nią, niestety bardzo pobieżnie. I nie mogę się doczekać, aż przeczytam ją porządnie ;-)
Za Dom kości dziękuję bardzo wydawnictwu Replika.

8 komentarzy:

  1. A to mnie zachęciłaś. Nie byłam pewna czy sięgnąć po tę książkę, ale teraz nie mam wątpliwości, że tak:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mastertona uwielbiam, a tą książkę mam oczywiście w planie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie skończyłam czytać ,,Dom kości'' dlatego wybacz, że nie zerknę na recenzje, gdyż nie chce się nią sugerować podczas pisania własnej. Potem zajrzę ponownie i porównam wrażenia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię Mastertona, chociaż po przeczytaniu jego kilkunastu książek, jest lekko przewidywalny, co na szczęście nie psuje mi frajdy z jego powieści. Czekam na "Dom Kości" i mam nadzieję, że już nie długo będę mogła się oddać przyjemności czytania :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się, że ta nowa powieść Mastertona przypadła Ci do gustu. Mam nadzieję, że uda mi się ją zdobyć i przeczytać w niedługim czasie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kolejna recenzja tej książki, na którą trafiam... Być może się skuszę, jeśli będę miała ochotę na coś w tym klimacie.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Zastanawia mnie to, co napisałaś na końcu. Że lada dzień pojawi się 'nowa' książka Mastertona - Krzywa Sweetmana. Ja tę książkę miałam ponad 10 lat temu w rękach (jest u mnie w bibliotece miejskiej w małym zapyziałym miasteczku na pd Polski). Ostatnio widziałam też w jednym z katalogów sprzedaży wysyłkowej książek "absolutną nowość Mastertona" - powieści: "Zjawa" oraz "Szatańskie włosy" (swoją droga na druga jest dla mnie jedną z najsłabszych w dorobku autora...). Obie te książki czytałam dawno temu (Zjawę jeszcze w liceum, czyli ok. 2000/2001 roku). Tym bardziej dziwi mnie odgrzewanie starych książek przez poszczególne wydawnictwa, robienie z tego sensacji i nabijanie kasy z kieszeni nieświadomych czytelników.. Wydawnictwo Amber wypuściło praktycznie większość powieści Mastertona (jak również D.R.Koontz'a, którego polecam :P, mniej krwawy niż Masterton, ale też trzyma w napięciu, a jego "Maska" jest niezmiennie jedną z moich ulubionych książek). Warto zatem rozejrzeć się wokół, czy przypadkiem niektóre 'nowości wydawnicze' nie są zwykłym chwytem marketingowym :)
    Jeśli zainteresował Cię pan Masterton i jego twórczość, polecam przeczytać Zwierciadło piekieł, cykl Wojownicy Nocy oraz zbiory opowiadań: Dwa tygodnie strachu, Czternaście obliczy strachu, Uciec przed koszmarem. Te opowiadania potrafią naprawdę zapaść w pamięci na baaaardzo długo ;)

    pozdrawiam
    Satori

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję, nawet nie wiedziałam, że Krzywa Sweetmana była już w Polsce wcześniej ;-) I dziękuję za polecenie tytułów, w wolnej chwili chętnie do nich zajrzę. Koontza jeszcze nigdy nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń