Autor: Marcia Willett
Wydawnictwo: Replika
Rok wydania: 2011
Ocena: 7/10
Chyba każdy marzył kiedyś o miejscu, w którym mógłby odpocząć od zgiełku, problemów życia codziennego, szalonego miejskiego pośpiechu. O, albo zamieszkać gdzieś na wsi. Mieć mały domek z ogródkiem, ciszę, zieleń wokół, sąsiadów-przyjaciół. I jednocześnie być blisko ludzi, których bardzo się kocha.
Ja mam takie marzenie, już od lat. I czytając tę powieść gdzieś w środku poczułam przez ułamek sekundy, że ono się spełniło.
O czym jest ta historia? Matt, młody pisarz po fantastycznym debiucie, szuka natchnienia. Wciąż dręczy go jednak pisarska bezpłodność, a w dodatku odkrywa, że nie wie wszystkiego o swojej rodzinie, dawno już rozbitej. Wcześnie stracił ojca, korespondenta wojennego. Matka po jego śmierci zaś załamała się zupełnie, tracąc rozum. Matt wychowywał się więc razem z siostrą, Imogen, pod opieką ciotki Lottie - słodkiej, kochanej osoby.
Teraz Matt mieszka w Londynie, a Lottie, razem z przyjacielem, starym Milo, mieszkają właśnie na wsi. Tuż obok ich Rezydencji, na tej samej posesji, stoi właśnie Letni Domek.
Długo zbierałam się do lektury, niewiele krócej czytałam, a teraz długo zastanawiam się nad tym, co właściwie powinnam napisać o Letnim Domku. Bo uczucia mam w zasadzie nieco mieszane, przy czym wynika to raczej z moich gustów czytelniczych niż z jakości książki, bo tej nie można jej odmówić.
Jeżeli szukacie wartkiej akcji, dreszczyku niepokoju, zawikłania trudnego do wyjaśnienia - tutaj tego nie znajdziecie. Owszem, zdarzają się konflikty, tajemnice, kłopoty - ale wszystkie przemijają jak zły sen. Ta powieść niesie ze sobą zupełnie inną wartość. To historia rodzinnego ciepła, pięknych relacji między bliskimi sobie ludźmi. Lektura wspaniale koi skołatane nerwy i odpręża, pozwala zapomnieć o zgiełku życia codziennego, rozmarzyć się i uśmiechnąć spod ciepłego koca i zza kubka kakao.
Skąd więc u mnie taka ocena? Chyba właśnie z powodu mojego gustu. Mimo wszystko lubię, kiedy dzieje się dużo i szybko. Letni Domek to bardzo miły przerywnik między takimi właśnie książkami, jeżeli więc ktoś lubi takie kojące, ciepłe, przyjazne powieści, to gorąco polecam. Nie ma tutaj żadnych fajerwerków, życie toczy się spokojnym, szerokim rytmem, jak leniwa rzeka, której donikąd się nie spieszy. I według mnie to jest największy czar tej książki - pomaga znaleźć chwilę spokoju w tym zabieganym świecie.
Wiele osób po przeczytaniu ,,Letniego domku'' ma mieszane uczucia, tak przynajmniej zaobserwowałam. Ja chyba mimo wszystko wstrzymam się jeszcze z zakupem tej książki, gdyż do końca nie jestem do niej przekonana.
OdpowiedzUsuńCyrysiu, mimo wszystko polecam, bo to naprawdę dobrze napisana powieść, która rozgrzewa serducho :)
OdpowiedzUsuńJesli rozgrzewa, to chyba poczekam na pierwsze śniegi :)
OdpowiedzUsuńCzytałam i jako lekka, niezobowiązująca książka dobrze się sprawdziła;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Odczucia miałyśmy bardzo podobne, miło się czytało, ale dla mnie było zdecydowanie za "idealnie" - idealne rozmowy, każdy zawsze wiedział co powiedzieć -, ślamazarnie i w sumie nijak. Jednak jako lektura cieplutka i milutka ta książka spisuje się idealnie :)
OdpowiedzUsuńPs. Dziękuję :)
Miłej niedzieli.
Książkę mam w planach :)
OdpowiedzUsuńTo mnie zachęciłaś do tej książki :) Cały czas miałam wątpliwości odnośnie "Letniego domku" ale widzę, że jest to lekka i fajna książka :)
OdpowiedzUsuńCzytałam i bardzo mi się podobała ;) Ujęła mnie spokojem i takim jakimś klimatem ;)
OdpowiedzUsuńLubię takie spokojne książki i mam wreszcie w domu swój własny egzemplarz :) wkrótce zaczne go czytać i będę mogła sie przekonac na własnej skóze czy dobrze uczyniłam kupując go.
OdpowiedzUsuń